W Łodzi mamy dwa stadiony piłkarskie i oby dwa należą do miasta, ale ich gospodarzami są Widzew i ŁKS, z tym że na każdej płaszczyźnie widać olbrzymie różnice i w sposobie traktowania oby dwu stadionów, jak i o jego wypełnianie, ale po kolei.

W trakcie poprzedniego sezonu hucznie otworzono Stadion Króla, nie obyło się bez koncertów, gdzie koszty tego oczywiście poniosło miasto, a nie ŁKS, rozdawano darmowe bilety, aby tylko zapełnić nowy stadion i dorównać, choć w małej części swoim rywalom, czyli Widzewowi. Na otwarciu stadionu i poprzez olbrzymią pracę marketingową oraz finansową wykonaną przez miasto, udało się zapełnić prawie cały stadion, potem przyszły derby Łodzi i także stadion był zapełniony co dziwić nie, może przy takiej rangi meczu. Potem jednak zaczęły się schody, bo ŁKS po derbach dostał zakaz wpuszczania kibiców po ich wybrykach w meczu z Widzewem, zresztą takiego debilizmu nie widziałem dawno, ale jak mawia klasyk człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy, ale wracajmy do meritum, sezon pierwszej ligi się zakończył ruszyła huczna sprzedaż karnetów po ciemnej stronie miasta. Kibice ŁKS w mediach społecznościowych byli tak napompowani niczym przyjęli by kilka zastrzyków sterydów w tyłek. Okazało się szybko, że patrzenie przez różowe okulary i głupia myśl, że jak Widzew może to i my damy radę, ale otóż NIE, nigdy nie byliście i nie będziecie nawet w połowie takim klubem jak Widzew.

Gdy na liczniku sprzedanych karnetów zaczęła pojawiać się niezmiennie liczba 3000 z hakiem i nic, a nic nie chciało ruszyć dalej, to co się stało? Nic innego jak z odsieczą ruszyło miasto, zaczęło się promowanie klubu spod wiaty, rozdawanie karnetów za darmo do szkół, zresztą ceny tych karnetów są tak małe, że moja 4-letnia córka ze skarbonki mogłaby sobie od ręki wykupić karnet na sezon, ale jak by tego było mało miasto ma kolejne rewelacyjne pomysły jak to pomóc klubowi, który jest już pod respiratorem, a pod ten respirator wrzuciło go właśnie miasto i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że miasto nie ma swoich pieniędzy i każdą złotówkę, którą wrzuca na stadion ŁKS to tak naprawdę wrzuca każdy z nas podatników, i pomysł padł taki każdy kto ma kartę Łodzianina może dostać darmowy bilet na ŁKS!!!

A co z ludźmi, którzy jak przejeżdżają koło tego stadionu to od razu zbiera im się na wymioty?! Lepszy i gorszy sort?

Miasto Łódź na czele z prezydent Zdanowską urządzili sobie prywatny folwark i traktują ŁKS jak swój własny klub, tylko szkoda, że nie za własne pieniądze, a za nasze każdego Widzewiaka.

W kulisach słyszy się, że Widzew przecież dostał stadion i dalej płacze. Tak dostał i bardzo się z tego każdy kibic cieszy, problem polega w tym, że nasz stadion kosztował ponad dwa razy mniej, ma wiele, ale to wiele niedociągnięć, nie mówiąc już o różnicy w boiskach treningowych, relacjach biznesowych i samym ludzkim traktowaniu całego Widzewskiego środowiska.

Nie możemy jako cały Widzew patrzeć i przyglądać się biernie całej tej zabawie urządzonej przez władze Łodzi, nie może być tak, że miasto sika nam na głowę i mówi, że pada deszcz, a my na to przyzwalamy. Trzeba pieprznąć ręką w stół i powiedzieć koniec, może czas pójść pod urząd miasta i wyrazić swoje zdanie, może każdy z nas musi wysyłać tysiące maili, aby im zacząć utrudniać życie tak jak oni utrudniają nam.